sobota, 15 października 2011

Recenzja gościnna- Dan Brown, The Lost Symbol

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Dziś wpis będzie odrobinę nietypowy, jest to recenzja, której nie napisałam ja czy Anula, tylko Kinga, w blogowym świecie znana jako simply_a_woman- pewnie wiele osób bardzo dobrze zna jej stronę :) Zapraszam do lektury:

http://www.belfasttelegraph.co.uk
Książkę pożyczył mi kolega z pracy, twierdząc, że dla niego jest za trudna. Czytałam ją w oryginale i niestety nie wiem, czy została już przetłumaczona na polski...

„The Lost Symbol” to książka o poszukiwaniu. Kilku bohaterów poszukuje utraconego słowa, symbolu, który ma otworzyć im drogę do mądrości. Niektórzy (znamy nam z poprzednich książek profesor Robert Langdon oraz kolejna wykształcona kobieta sukcesu - Katherine Solomon) robią to w sposób metodyczny, odszyfrowując zawiłe wskazówki. Inni podążają „po trupach do celu”. Kto wygra ten wyścig?

Sama fabuła książki jest wartka i wciągająca. Mamy tu stowarzyszenia o kilkuwiekowej tradycji, porwanie, szantaż, tortury, kilka nieprzewidzianych zwrotów akcji. Niestety fabuła przerywana jest znacznie liczniejszymi niż w poprzednich książkach Browna wykładami na temat symboliki, Masonów, nauki i jej rozwoju, architektury, słowotwórstwa, historii itp. Nie twierdzę, że to źle, o nie. Zdecydowana większość faktów jest niezwykle ciekawa. Problem w tym, że z powodzeniem mogłyby stanowić materiał na inną książkę... Książkę, która nie byłaby z założenia thrillerem.

Pod względem językowym książce nie mam nic do zarzucenia – jest świetnie napisana. Jednakże jeśli zetknęliście się z poprzednimi książkami Browna (ja całkiem niedawno ponownie przeczytałam „The Da Vinci Code”), styl autora staje się w pewnym stopniu przewidywalny. Nie polecam zatem czytania książki po książce, zdecydowanie warto zrobić sobie przerwę.

Na zakończenie dodam, że książka porusza wiele kwestii religijnych wielkiego kalibru: czy Bóg istnieje? Czy człowiek posiada duszę? Skąd się biorą cuda? Jeśli jesteście ciekawi odpowiedzi, otwarci na wchłonięcie ogromnej porcji faktów z różnych dziedzin, jeśli lubicie Langdona i w ogóle thrillery Browna – polecam.

simply_a_woman

9 komentarzy:

  1. Czytałam ją :) Początkowo strasznie ciężko było mi "wkręcić" się w czytanie jej... A później nie chciałam żeby się kończyła ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam tej pozycji, ale tak jak Ci napisałam w mailu Kod Leonarda oraz Anioły i Demony. Ekranizację tej pierwszej książki zapamiętałam jako jedną z gorszych jakie widziałam w życiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki :)

    mogłabym od czasu do czasu Ci coś podesłać?

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i spodobała mi się, ale nie zapadła mi w pamięć, jak Kod, Anioły i Demony czy Cyfrowa Twierdza. Mam ochote przeczytać jeszcze Zwodniczy Punkt.
    Jeśli chodzi o kwestie poruszane przez Browna (religia itd.) to bardzo podoba mi się jego odwaga i jestem pod wrażeniem jej oraz sposobu w jaki autor porusza się po tych tematach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lady, podzielam Twoje zdanie, Brown bardzo odważnie podejmuje kwestie religijne. i mimo iż jestem katoliczką, nie miałabym nic przeciwko, gdyby prawdą było, że Jezus był żonaty i miał dzieci. a w "The Lost Symbol" właśnie kwestie religijne interesowały mnie najbardziej :)

    Kosodrzewino, fajnie, strasznie się cieszę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Znów jakieś stowarzyszenie o kilkuwiekowej tradycji? Znów porwania i szantaże? Chyba nie tylko styl w tej książce jest przewidywalny...
    Dan Brown nie powalił mnie jeszcze na kolana. Owszem, jego książki czyta się dobrze i nawet szybko wciągają, ale jeszcze szybciej wylatują z głowy. Co do tematów religijnych myślę, że te opowiastki są trochę niebezpieczne. Nie chodzi mi o to, że chciałabym je spalić na stosie razem z autorem. Absolutnie nie - tego typu sensacje zupełnie mnie nie bulwersują. Martwi mnie raczej sytuacja, w której czytelnik zapomina, że istnieje coś takiego jak licentia poetica. Te thrillery to nie jest literatura naukowa. Być może autor odnosi się do jakichś faktów, ale oprócz nich dokłada swoją (a może i cudzą) interpretację. Niestety nie wszyscy o tym pamiętają.

    OdpowiedzUsuń
  7. przeczytałam tę książkę i lekko się zawiodłam. pewnie jak większość ludzi oczekuję odnalezienia konkretnego skarbu, dlatego rozczarowuje mnie przeczytanie na końcu książki po pościgach, ucieczkach, zamachach, odkryciach itp, stwierdzenie, ze jakiś tam skarb jest w każdym z nas na przykład. to dla mnie takie srata tata. to samo było z aniołami i demonami i z kodem.
    przeczytałam wszystkie książki dana browna i w moim mniemaniu najlepszy był Zwodniczy Punkt, który gorąco Wam polecam ;)

    OdpowiedzUsuń