niedziela, 16 października 2011

Nie do określenia

Książka Ladislava Fuksa Myszy Natalii Mooshaber znalazła się w moich rękach tylko i wyłącznie dlatego, że jest jedną z lektur, którą muszę przeczytać do egzaminu, sama z siebie bym się na nią nie skusiła. Z tego powodu lubię moje studia, ponieważ dzięki nim odkrywam całe zastępy interesujących mnie lektur, dziś pora na recenzję jednej z nich. 

Powieść Myszy Natalii Mooshaber jest dla mnie bardzo trudna do określenia jeśli chodzi o jej gatunek. Kryminał (nie przepadam za nimi), groteska, powieść społeczno-obyczajowa, utopijna, nawet fantastyczna- wszystkie te nazwy będą trafne. 

Tytułowa bohaterka, Natalia Mooshaber jest biedną wdową, która zarabia na życie doglądając grobów na cmentarzu. Dodatkowo pracuje społecznie w Opiece, instytucji, która dba o ład i porządek  w świecie rządzonym przez despotycznego władcę, ukrywającego przed ludem ukochaną królową. Natalia w ramach pracy w Opiece chodzi po mieście i dogląda tego, jak zachowują się dzieci podejrzane o niesubordynację wobec państwa. Choć nie dostaje za tę pracę żadnego wynagrodzenia bardzo się do niej przykłada. Jej największą zmorą są jej własne dzieci, które nie dość, że zupełnie jej nie szanują, to na każdym kroku próbują oszukać oraz wplątać we własne nieczyste interesy. 

Po przeczytaniu kilku pierwszych stron pomyślałam sobie, że czeka mnie powtórka z lektury 1984, jednak nic podobnego. W świecie Natalii władca jest jedyny i absolutny, w szkole dzieci uczą się jego życiorysów, a ten, kto przy jego recytacji się myli jest surowo karany. Choć ludzie, są sparaliżowani strachem, to język jakim się posługują jest doprawdy komiczny. Wiele zdań z książki mogłoby posłużyć dziś za łamańce językowe. Takie zestawienie sprawia, że wszystkich dramatycznych sytuacji nie odbiera się z należytą powagą, a raczej z pewną dozą czarnego humoru. 

Książka zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na samą treść, która choć jest ciekawa, to jednak nie najłatwiejsza w odbiorze, ale właśnie i na język jakim jest napisana. Osoby, które zainteresowane są historią krajów Europy Środkowej również znajdą w niej wiele analogii do wydarzeń z minionej epoki.

5 komentarzy:

  1. Bardzo intrygująca pozycja, choć ja pewnie sama z siebie też bym po nią nie sięgnęła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zzielona: dlatego tym chętniej chcę ją polecić, choć mam świadomość, że z jej dostępnością jest gorzej niż tragicznie, jedyny jej egzemplarz z wszystkich wrocławskich bibliotek mam ja :D

    simply_a_woman: tzn, że recenzja mi się udała :*

    OdpowiedzUsuń
  3. brzmi bardzo interesujaco i gdybym lubila czytac ksiazki to bym po nia siegnela ale nie lubie to nie siegne :D:D:D:D:D::D sounds familiar? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Skusiłaś mnie, przeczytam! :) To spore wyroznienie dla tej ksiazki, bo maniaczka czytania nie jestem, a ta recenzja mnie zaciekawila ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń