poniedziałek, 25 czerwca 2012

Przygoda z owcą

Pierwszą książką Harukiego Murakamiego, którą przeczytałam było Po Zmiechrzu, natrafiłam na nią tuż po jej polskiej premierze i nabrałam ochoty na coś więcej od tego autora. Tak trafiłam na Norwegian Wood, powieść, która ma murowane miejsce w top ten moich książek. W tym momencie powinnam swoją przygodę z panem Murakamim zakończyć i uważać go za autora dwóch świetnych powieści, niestety sięgałam po coraz to nawet jego utwory, Kafkę nad morzem, Wszystkie boże dzieci tańczą, Sputink Sweetheart oraz nieszczęsną Przygodę z Owcą. 

www.nokaut.pl
Nawet sobie nie wyobrażacie ile razy podczas lektury tej powieści w mojej głowie trzy litery składały się w pewną całość, a mianowicie: WTF? Być może sama sobie jestem winna i totalnie nie zrozumiałam przekazu tej pozycji. Wydaje mi się jednak, że książka ta mogłaby śmiało zostać ówczesnym manifestem hipsterów, jest ona tak oryginalna, że nie sposób znaleźć jej równą pod tym względem. 

Wyobraźcie sobie bowiem, że poznajecie głównego bohatera, jakby to powiedziała moja babcia rozmemłanego do granic możliwości, do którego pewnego dnia przychodzi rządowa szycha i oświadcza mu, że ma odnaleźć owcę, która znajduje się na zdjęciu, które wykorzystał do kampanii reklamowej. Jak się okazuje jest to owca, która ma tendencje do wchodzenia w innych ludzi (sic!) i z tej pozycji próbuje przejąć kontrolę nad światem (sic!). Główny bohater jak każdy trzeźwo myślący obywatel zabiera swoją kochankę i udaje się na poszukiwania owcy. To jedyny w miarę poskładany i sensowy fragment tej książki. Nie sposób nie wspomnieć o specjalnie uzdolnionej kochance głównego bohatera, której uszy mają paranormalne zdolności (sic!). 

Szczerze, to dziękuję ale postoję...

6 komentarzy:

  1. A mnie ciekawi pod wpływem czego autor to pisał, ojj bardzo ciekawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masakra :D Ja z tej książki w ogóle bym nic nie zrozumiała. Znalazł tą owcę? ;>

    OdpowiedzUsuń