wtorek, 1 maja 2012

Wichrowe wzgórza

Tak jak pisałam w ostatniej mojej recenzji, na fali zachwytu nad Jane Eyre sięgnęłam po książkę, która wyszła spod pióra siostry jej autorki, Wichrowe Wzgórza Emily Bronte. Właściwie to trailer filmu na podstawie tejże powieści zachęcił mnie do sięgnięcia po książki sióstr. Zarówno w przypadku pierwszej jak i drugiej nie zawiodłam się. Jedynie mam ochotę zapytać się osoby, która w książce wydanej w ramach serii Biblioteki Narodowej, co miała na myśli umieszczając na pierwszej stronie, zaraz obok początkowych wersów pierwszego rozdziału  drzewo genealogiczne mieszkańców Wichrowych Wzgórz oraz Drozdowgo Gniazda, serwując mi tym samym spoilera wszech czasów. 

www.empik.com
Myślę, że Ci, których zniechęciła proza Jane Austen, ale mimo wszystko dalej lubujący się w wiktoriańskich klimatach odnajdą tu coś dla siebie. Z pozoru zwyczajna historia dwóch rodów, które mieszają w sąsiadujących dworkach od pierwszych stron ma w sobie coś niepospolitego. I nie chodzi tu bynajmniej o przeplatające się dwa skrajne uczucie, miłość i nienawiść, ale raczej o pewną dozę magii, która choć nie pojawia się wprost, to trudno pominąć jej obecność. 

Poznajemy to historię aż 3 pokoleń, na których losy cień rzuca namiętność, jaka połączyła dwójkę najbardziej egoistycznych w całej powieści bohaterów. Postacie, które początkowo wydają się być tymi, które darzy się ciepłymi uczuciami potrafią stracić całą naszą sympatię w kilka sekund, podobnie jak bohaterowie spod czarnej gwiazdy nie zawsze okazją się być tacy jak ich postrzegamy. 

Choć określenie tej książki jako romans nasuwa się od razu, nie szufladkowałabym jej od razu w tej kategorii. Dla mnie to genialne studium postaci, które ma w sobie elementy powieści psychologicznej czyli tego, co lubię najbardziej. Z pewnością będę do tej książki wracać, podobnie jak Jane Eyre mocno utkwiła mi w pamięci i często wracają do mnie poszczególne jej wątki. 

4 komentarze:

  1. tę książkę przeczytałam chyba najwięcej razy z posiadanych przeze mnie książek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam ale tylko raz, chętnie bym to powturzyła.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie czytałem zapraszam do mnie rozdanie mam

    OdpowiedzUsuń
  4. A propo, tego drzewa genealogicznego. Nie czytam nigdy takich rzeczy na początku książki, tylko, jeśli jest potrzeba to w trakcie, aby coś odświeżyć. No i w połowie gdy tam zajrzałam to zauważyłam, że wkradł się błąd,przynajmniej w moim wydaniu. Państwo Linton i państwo Earnshaw są ustawieni w złym miejscu, na odwrót.

    OdpowiedzUsuń